Po raz pierwszy w historii gal Makowski Fighting Championship odbędzie się walka, w której o pas powalczą panie. W formule K-1 o pas mistrzowski MFC na dystansie trzech rund zmierzą się Emilia Czerwińska reprezentująca SKF Boksing Zielona Góra i Chellina Chirino z holenderskiego klubu Vos Gym Amsterdam.
Tomek Makowski ma nosa do zestawiania pojedynków dziewczyn. Choć zaledwie tylko dwa razy mieliśmy takie walki w ringach MFC, obie mogły się kibicom na pewno podobać. Pięć lat temu, w grudniu 2012 roku, w ringu MFC pojawiła się dzisiejsza ikona, nie kto inny, jak Joanna Jędrzejczyk. Była to jej druga zawodowa walka w MMA, wygrała z Białorusinką Lilią Kazak.
We wrześniu w ringu MFC w formule K-1 zmierzyły się Emilia Czerwińska i Michaela Michl. Po bardzo równej, bardzo fajnej dla kibicowskiego oka walce, 2:1 wygrała tę walkę zielonogórzanka.
Warto wrócić do tej walki. Czy Emilii wszystko udało się zrobić w tej walce tak, jak planowała? – Tak, wszystko się udało – odpowiada zawodniczka SKF Boksing. – Planowałam tylko wygrać mocniejszą przewagą. Lecz nie pozwoliły na to nogi, które były mocno przeciążone po obozowych interwałach na Kadrze Polski – precyzuje.
Już podczas swojego drugiego występu dla MFC 27-latka z Zielonej Góry dostanie szansę walki o pas.
– Byłam bardzo zaskoczona ta propozycją. I to bardzo pozytywnie zaskoczona. Dziękuję Tomkowi Makowskiemu za tę możliwość i realizację marzeń. Ten pas ma dla mnie największą wartość. Nie mam jeszcze takiego w domu. Będzie to teraz egoistyczne, co powiem, ale zasługuję na niego – słyszymy od zielonogórzanki.
Emilia wróciła właśnie z Mistrzostw Świata WAKO z Budapesztu. Jak zaznacza zawodniczka, bez wątpienia jej start na Węgrzech to spore doświadczenie, również w kontekście jej walki na MFC13.
– Fajnie, że wypadły Mistrzostwa Świata przed walką w grudniu, wpadło kolejne doświadczenie oraz walki z najlepszymi na świecie. Swój występ tam oceniam naprawdę dobrze. Widzę u siebie bardzo duży progres. Miałam dwie walki, pierwszą z Francuzką bezapelacyjnie wygrałam. W drugiej walce czekała na mnie moja zmora, Norweżka, z którą na wiosnę miałam walkę o pas WAKO Pro (Thea Therese Naess tamtą walkę wygrała – dop. red.) Pierwsze dwie rundy wypadły remisowo, nawet z niewielką przewagą. W trzeciej rundzie nadziałam się na dwa kopnięcia i przegrałam minimalnie. Tempo walki było duże. W trzeciej rundzie to od czułam – wspomina ostatnią swoją walkę Emilia Czerwińska.
Dodaje również, że przygotowania do grudniowej walki są jak zawsze mocne, mocny nacisk kładzie na solidne sparingi.
Co wie o swojej rywalce? – O swojej rywale wiem tyle, że ma dużo walk. Jest dobrą bokserką. Ale ja też nie jestem zła, tak że będzie ciekawie – odpowiada krótko zielonogórzanka.
Gameplan na Chellinę Chirino? – Plan zostawiam dla mojego teamu, mojemu trenerowi do analizy. Powiem jedynie, że kibice mogą się spodziewać jeszcze lepszej walki, niż ta na MFC 12 – kończy zawodniczka.
W drugim narożniku podczas tej walki na MFC13 zobaczymy bardzo ciekawą zawodniczkę. Chellina Chirino ma zaledwie 18 lat, ale bagaż startów przeogromny.
– Trenuję od 9. roku życia, moim macierzystym klubem jest Vos Gym Amsterdam,gdzie moim trenerem jest legendarny Ivan Hyppolite – mówi zawodniczka z Holandii.
Trener Chelliny to istotnie postać legendarna, wielokrotny Mistrz Świata i Mistrz Europy w kickboxingu i tajskim boksie, o ogromnym doświadczeniu ringowym, które umiejętnie przeniósł na karierę trenerską. – Od kiedy zaczęłam trenować, on wierzył, że będę jedną z najlepszych zawodniczek w mojej kategorii – słyszymy od zawodniczki.
Mimo młodego wieku, dorobek sportowy Chelliny jest naprawdę imponujący. – Mam za sobą około 80 walk, czterokrotnie zdobywałam tytuł Mistrzyni Holandii, jestem też Mistrzynią Europy w kategorii 60kg – wylicza młoda Holenderka.
MFC według jej opinii to dobra, profesjonalna organizacja, która wierzy, że kobiety mają serce do walki i chce je pokazywać.
Chellina, podobnie jak Emilia, jest świeżo po ważnym starcie i istotnym rewanżu. 11 listopada na gali Enfusion w Amsterdamie stoczyła zwycięski, trzyrundowy bój ze swoją odwieczną rywalką Ruby Mesu, z która przegrała choćby w 2015 roku na gali Ringstars w Almere Haven w Holandii.
– Moje przygotowania do grudniowej walki idą bardzo dobrze, w sobotę walczyłam i wygrałam, nie mam żadnych urazów czy kontuzji, więc w poniedziałek wracam na trening – mówi Holenderka.
Co wie o swojej rywalce, Emilii Czerwińskiej?
– Nigdy o niej nie słyszałam, jedyne, co o niej wiem, to to, że wygrała ostatnio z Michaelą Michl – mówi zawodniczka. Na marginesie, 11 listopada to Michl miała być rywalką Chirino na gali Enfusion w Amsterdamie, Niemka jednak start odpuściła z powodu kontuzji.
– Nie jest według mnie jakąś ciekawą zawodniczką, jest zwykłą fighterką – mówi o Czerwińskiej młoda Holenderka. Nie brakuje jej też pewności siebie: – Chcę tylko powiedzieć, że Nowa Sól, Polska, wkrótce będzie miała nową mistrzynię i to ja nią będę. Liczę na wsparcie tych, którzy na galę przyjdą – kończy zawodniczka.
Mamy zatem dwie deklaracje w kwestii pasa MFC w tej walce. Deklaracje na kursie kolizyjnym, bo pas jest tylko jeden, a obie dziewczyny są bardzo zdeterminowane, by to trofeum wywalczyć.
Obie prezentują inną twarz walki ringowej.
Emilia jest dystyngowana, precyzyjna, świetna technicznie, a do tego słynie z ciężkiej ręki. Co więcej, kiedy ma do czynienia z zawodniczkami walczącymi nie do końca czysto, lubi je karcić, wysuwa po prostu pazury.
Chellina jest bardzo żywiołowa, agresywna, przydomek „Bestia” nie jest przypadkowy, dziewczyna naprawdę bardzo dużo umie i nie można jej odmówić ogromnego serca do walki.
Można być pewnym, że ta walka będzie miała ogromną dawkę emocji.
Stonowana w ocenach Czerwińska, kontra nieco buńczuczna 18-latka z Holandii. Obie z apetytem na zwycięstwo. Z szansą na zdobycie ważnego pasa. Zapowiada się bardzo soczysta i emocjonująca walka.
Polecamy ten bój. MFC 13, Nowa Sól, 16 grudnia.
Bilety do nabycia na portalu abilet.pl.