Anthony Joshua (19-0, 19 KO) zwyciężył przez TKO w 11. rundzie Władimira Kliczkę na gali w Londynie. 90 tysięcy kibiców na stadionie Wembley było świadkami prawdziwej ringowej wojny, na deskach lądował Brytyjczyk i Ukrainiec. Czy to już koniec kariery młodszego z braci Kliczko na zawodowych ringach?
Pojedynek rozpoczął się dość nerwowo po obu stronach, zarówno „Dr Stalowy Młot”, jak 27-letni mistrz świata nie zbyt śmiało wchodzili w wymiany, a boksowali na dystans. Z biegiem czasu przewagę zaczął zyskiwać Joshua, który był aktywniejszy. To zaowocowało pierwszym nokdaunem, który w 5. rundzie zaliczył Ukrainiec.
W kolejnej odsłonie walki Władimir Kliczko (64-5), 53 KO) odrodził się, ruszył do zdecydowanego ataku i posłał mistrza olimpijskiego z Londynu na deski potężnym prawym prostym. Wydawało się, że Anthony’emu Joshui ciężko będzie po nim wstać, ale ta sztuka udała mu się, choć do końca 6. rundy był on wyraźnie „podłączony”.
Końcowa faza walki należała do mistrza świata. Joshua niesiony dopingiem fanów na Wembley coraz czyściej trafiał zmęczonego Kliczkę. W 11. rundzie najpierw posłał go na deski serią ciosów, po czym Ukrainiec wstał, by po chwili ponownie zaliczyć nokdaun po lewym prostym. Sędzia ringowy widząc słabość Władimira Kliczki zdecydował się przerwać pojedynek. Według ekspertów była to jedna z największych wojen, jakie wydarzyły się w dziejach pięściarstwa zawodowego.