Marcin Różalski: To jest zamknięcie pewnego rozdziału
Wywiady

Marcin Różalski: To jest zamknięcie pewnego rozdziału

W piątek 3 listopada Marcin Różalski podpisał kontrakt z DSF Kickboxing Challenge. Tego dnia, ta wiadomość zdominowała informacje ze świata sportów walki. I nie ma co się dziwić bo „Różal” to ikona. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich zawodników. Kontrowersyjny, przez jednych uwielbiany, przez drugich mocno hejtowany. Przejście z MMA, a właściwie powrót Różalskiego do korzeni, czyli do K-1 wywołał prawdziwą medialną burzę.

DSF Kickboxing Challenge: Marcin, witamy na pokładzie!

Marcin Różalski: No i ja też witam.

DSFKCH: Długo trzeba było Ciebie namawiać na powrót – jak to wszyscy mówią do korzeni – do K-1?

MR: Od dawna o tym myślałem i rozmawiałem ze Sławkiem ( Sławomir Duba, prezez DSF Kickboxing Challenge przyp. Red).  On jest moim przyjacielem a oprócz tego stworzył mega federację. Zobacz w jak krótkim czasie. Wiesz, gdyby parę lat temu była taka federacja jak DSF Kickboxing Challenge, wybrałbym ją natychmiast. Nie wchodziłbym w MMA. Ale nie było i dostałem dobrą ofertę – na tamten czas – z MMA.

DSFKCH: Co się stało, że zmieniłeś zdanie?

MR: Wiesz, stawiam grubą kreskę. Co było a nie jest… Powiedzmy, że narósł pewien konflikt interesów z federacją MMA, który zmusił mnie to przemyślenia wielu spraw. I na tym zakończmy…

DSFKCH: Jak wyobrażasz sobie powrót do K-1?

MR: (śmiech) Bardzo dobrze! Wracam – i to powiedziałem Sławkowi tylko i wyłącznie do DSF Kickboxing Challenge. Dostałem mega propozycję walki, jaram się jak małe dziecko! Kontrakt podpisaliśmy na cztery walki. I wszystko się zgadza. Wiesz, ja teraz nic nie muszę. Bawię się życiem. Jestem panem w średnim wieku, któremu udało się zarobić jakieś pieniążki, które mi wystarczają. Mogę się nimi dzielić pomagając np. zwierzakom i jest mi dobrze. Ale mam taką naturę, że chcę się bić i nikt mi tego nie zabroni! A jak ktoś nie chce mnie oglądać to proste niech przełączy kanał w telewizorze przecież ja nikogo do siebie nie zmuszam… Jedno jest pewne – WRACAM DO K-1!

DSFKCH: Mówisz, że czyścisz wszystko… Ale tak się nie da?

MR: Da się. To jest zamknięcie pewnego rozdziału. Po prostu się odcinam od mojej historii. Po ostatniej mojej walce w MMA dostałem nowego bodźca. Bo wcześniej chciałem już skończyć ze sportem.

DSFKCH: A czyścisz też swoją historię sprzed MMA?

MR: To jest historia, ona jest sama z siebie zamknięta. To był fajny czas. Kiedy zaczynałem walczyć w kickboxingu każdy z nas – a było wielu wybitnych wojowników z Polski – chciał się dostać do Japonii. Wiadomo, tam była kolebka tego sportu. Łukasz Jarosz, Michał Olaś, Michał Głogowski, Marcin Różalski i wielu innych. Nikomu z nas się nie udało. Jedynie Michał Głogowski walczył w turnieju K-1 Max. Ale to było wybitne pokolenie. Tak jak zresztą za granicą: Ernesto Hoost, Remy Bonjasky, Jerome Le Banner to tylko kilku najwybitniejszych. Teraz mnie się wydaje, że nie ma tylu mocnych zawodników w mojej kategorii. Więcej pary poszło w MMA i K-1 ucierpiało.

DSFKCH: Widzisz światło w tunelu?

MR: Oczywiście! Gdybym nie widział to bym w to nie wchodził. Sławek, jak i całe DSF Kickboxing Challenge odwala bardzo dobrą robotę. To widać po walkach, po poziomie sportowym, po galach. Zresztą to jest stójka, którą preferuję. Tu jest minimum 9 minut czystej ringowej wojny. Cios za cios. Tu nie ma kalkulacji! Poza tym jak obserwuję kickboxing w Polsce to widzę odrodzenie tej dyscypliny. Tak jak już mówiłem poziom walk, bo jest spora grupa utalentowanych zawodników, lepsze pieniądze dla nich, sponsoring itd. Nakręca się koniunktura.

DSFKCH: Zaryzykuję stwierdzenie, że Ty dla K-1 możesz zostać takim koniem pociągowym, jak Pudzian swego czasu dla MMA. Oczywiście mam tu na myśli wartość marketingową. Zgadzasz się na postawienie takiej tezy?

MR: Wiem co masz na myśli. I tak, zgadzam się. Sprzedałem swój ryj i to będę robił w dobrym celu. Między mną a Pudzianem jest taka różnica, że jak wchodziłem do MMA to miałem 50 zawodowych walk na koncie. Ale nic nie dostałem za darmo! Na wszystko zapracowałem. Byłem i jestem porozbijany bo pewnych spraw już się nie wyprostuje. Ale jest dobrze. Na to się świadomie godziłem. Co do Twojego pytania, to tak, mam nadzieję, że moje nazwisko przyciągnie nowych widzów i fanów do tego sportu. Wracam do korzeni! Stąd się wywodzę. Liczę jeszcze na kilka ringowych bitew.

DSFKCH: A w jakim momencie chciałbyś zakończyć karierę?

MR: W takim, kiedy K-1 byłoby ponownie mega popularne. Marzy mi się by zainteresowanie kickboxingiem było tak duże jak w latach 90-tych. Na razie to jeszcze jest chodzenie po bardzo cienkim lodzie, ale fundament jest mocny. A to już bardzo dużo!

DSFKCH: Kiedy i gdzie wielki powrót Marcina Różalskiego?

MR: Pierwsza połowa 2018 roku. Wcześniej będę gościem, razem z najwybitniejszymi postaciami polskiego kickboxingu, na gali 9 grudnia w Warszawie. Na DSF Kickboxing Challenge 12 pojawią się najwięksi z największych. To zaszczyt dla mnie być tam razem z nimi.

 

Kliknij aby skomentować

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne

FACEBOOK

Nadszedł czas, aby ten świat wojowników został doceniony i uhonorowany marką o której każdy zawodnik będzie mówił z dumą. Wszystkie produkty BELTOR: suplementy, odzież i akcesoria są specjalnie projektowane dla tych, którzy utożsamiają się ze światem sportów walki.

Powered by BELTOR.eu.

Copyright © 2015 Strefa Sztuk Walki. Wszystkie prawa zastrzeżone.