Zawodnik Team Beltor, Dawid Mirkowski, dopisał kolejne zawodowe zwycięstwo w karierze i kolejne w ringu cenionej, litewskiej federacji King of Kings. „Mirko” zwyciężył po dogrywce Mantasa Stankisa. To druga wygrana zawodnika Gmtg Warszawa w ostatnich tygodniach.
9 czerwca Mirkowski pokonał na gali Granda PRO 4 w Warszawie Rafała Korczaka niejednogłośną decyzją sędziów (28-29, 29-28, 29-28). Twarda walka na Torwarze nie przeszkodziła w tym, aby 16 czerwca w Kłajpedzie stawić się na King of Kings Special Summer Edition. Według obserwujących ten pojedynek młody Polak był zdecydowanie lepszy od Stankisa, ale walka na terenie rywala rządzi się swoimi prawami. Sędziowie ogłaszając dogrywkę zaskoczyli Mirkowskiego, ale w dodatkowej rundzie podopieczny Dimy Kartela wygrał już bezsprzecznie.
– Po trzech rundach byłem pewien zwycięstwa, patrząc na Dime też myślałem, że wygrałem. Jednak to Litwa i nawet po liczeniu przeciwnika nie możesz być pewien że Twoja ręka będzie w górze. Słyszę werdykt. Sędziowie dali
1 zwycięstwo dla mnie i 2 remisy a to oznacza dogrywkę nie wiem czemu… W 4. rundzie ogarnęła mnie już taka złość, że uznałem że nie będę patrzył czy bije po kolanach po łokciach czy po czymkolwiek. I jak pomyślałem, tak zrobiłem. Całą rundę starałem się bić to co ćwiczyliśmy i słyszałem od Dimy. W tej rundzie wygrałem i sędziowie już nic nie mogli zrobić. Jestem jednak trochę rozbity (piszczele), więc jadę do hotelu odpocząć i znieczulić trochę nogi – wyznał świeżo po walce Dawid Mirkowski.