Marcin Tybura (MMA 16-2) na gali UFC Fight Night 111 w Singapurze zanotował najcenniejszą wygraną w zawodowej karierze. Polak na dystansie trzech rund wypunktował byłego mistrza UFC, Andrieja Arłowskiego (MMA 25-15) i jest coraz bliżej wielkich walk w oktagonie.
Pojedynek Tybury z Arłowskim był co-main eventem gali z cyklu Fight Night. „Tybur” od pierwszego gongu dyktował warunki w walce, już w 1.rundzie szybko „posadził” Białorusina na plecach, zdobył pozycję z góry i był blisko skończenia pojedynku przez „ground and pound”. Ciosy spadające na głowę „Pitbulla” odebrały też sporo sił zawodnikowi pochodzącemu z Uniejowa, a w ostatnich sekundach premierowej odsłony starcia Arłowski wstał i zadał Tyburze kilka mocnych uderzeń.
2. runda była wyrównana. Dużo było w niej klinczu, który inicjował Tybura. Arłowski chciał się bić, śmiało wchodził w wymiany. O zwycięzcy miało zadecydować ostatnie pięć minut. W nich podopieczny Piotra Jeleniewskiego ponownie okazał się lepszy, po kilku próbach wreszcie udało mu się obalić Arłowskiego i nie wypuścił on już rywala z parteru do końca samej walki. Decyzja musiała być jednogłośna i Tybura pokonał byłego mistrza UFC.
Zwycięstwo w Singapurze z pewnością wywinduje karierę Polaka w amerykańskiej organizacji. Z pewnością zanotuje on również awans w rankingu, gdzie jego rywal zajmował 8. lokatę.