Robert Maciejowski z Beltor Team to młody i utalentowany zawodnik wagi średniej w Polsce. Podopieczny trenera Damiana Herczyka z klubu Berserkers Team Bielsko-Biała od 2015 roku mocno postawił na MMA. Maciejowski zanim przeszedł na zawodowstwo, wygrał dwie amatorskie walki, w tym jedną bardzo efektownie – demolując Pawła Szaję na gali Soul FC 3 przez mocne KO. W wywiadzie opowiada on m.in. o swoim powrocie do klatki, wspomina pojedynek z Bartoszem Leśko i wyznacza główny cel swojej kariery w MMA.
Kiedy ponownie zobaczymy Ciebie w klatce?
– Przy ostatniej walce z mocnym Słowakiem Eminem Sefą bardzo niefortunnie w dwóch miejscach złamałem rękę podczas drugiej rundy i z taką przewalczyłem jeszcze rundę, co spowodowało w niej dodatkowe urazy jak wykruszenia i przemieszczenia. Przez to kontuzja goiła się długo i dopiero teraz jestem w stanie normalnie trenować, co robię nieustannie odkąd ręka przestała mi dokuczać i jestem pewien, że kolejny zawodowy pojedynek stoczę jeszcze w tym roku.
W Beltor Team jest również Twój niedawny rywal, Bartosz Leśko. Jak wspominasz walkę z nim na gali w Kołczewie?
– Walka z Bartkiem była esencją wszystkiego co wyróżnia nie tylko MMA spośród innych sportów, ale również esencją tego co w MMA można mianować tytułem cech szlachetnych i nieprzeciętnych we wszystkich kręgach tej dziedziny. Ja tak to odbieram. Była wyrównana i na najwyższych obrotach, oboje podczas walki dażylismy się wzajemnym respektem i uznaniem, dało się to namacalne odczuć. To była prawdziwa honorowa szermierka i tak na zawsze zostanie przeze mnie zapamiętania. Oboje z Bartkiem zmierzamy na sam szczyt, o czym Bartek już wspomniał w wywiadzie i mamy wielkie szansę by tam się znaleźć, ponieważ znamy swoją wartość i mamy potężny charakter, co właśnie widoczne było w tamtym pojedynku. Jeżeli chodzi o rewanż, o który pytaliście Bartka, to uważam, że nie miałby on najmniejszego sensu, poza tym Bartka traktuje jako prawdziwego kamrata, cenie sobie również jego uznanie, co powoduje, że nigdy więcej z nim nie zawalczę. Już swoje pokazaliśmy i lepiej nie da się tego zrobić. Pozdrowienia dla Bartka i całego jego teamu.
WIDEO: Boisz się ataku napastnika? Zobacz, jak obalić go w przepychance w jednym z odcinków Technik Samoobrony!
W jaki sposób Beltor pomaga ci w przygotowaniach?
– Firma BELTOR posiada najlepszy sprzętu z obecnie dostępnego na rynku i tak samo mają się ich suplementy, w które mnie zaopatrują. Odkąd biorę suplementy od Beltora czuję niebywałą różnice, są to produkty dla prawdziwych profesjonalistów, a co jeszcze lepsze – są dostępne dla wszystkich. Każdy ma prawo wyboru, jednak polecam to co najlepsze, a taka niewątpliwie jest marką Beltor która nie idzie na ilość, a na jakość. Szczególnie pozytywnie działa BCAA które błyskawicznie regeneruje i sprawia, że czuje się świetnie przed i po treningu , tak samo się ma się sprawa z Carbonarium które świetnie uzupełnia nie tylko węgle proste, niezbędne po wysiłku, ale także witaminy elektrolity a i aminokwasy, których w innych produktach typu Carbo spośród znanych suplementacyjnych marel brak. Polecam również białko które znakomicie uzupełnia jego niedobory w organizmie i przyswaja się o wiele lepiej niż białko innych, komercyjnych producentów. Myślę, że sprzęt i suplementy Beltora są najlepsze ponieważ jest to marka pasjonatów sportu.
Jak trenuje ci się w Berskerker’s Team? To jest dla ciebie tylko klub, czy może już część twojego życia?
– W Daas Berserkers Team czuje się jak w domu. MMA to cześć mojego życia, a że trenuje tam, więc śmiało można tak powiedzieć. Trener potrafi dostrzec moje słabe punkty i zmienić je w mocne lub dobrać taktykę w taki sposób by były one w najgorszym stopniu neutralne. Nie dałoby się współpracować w taki sposób, gdyby relacje nie były życzliwe i przyjacielskie.
Na którymi elementami treningowymi spędzasz obecnie więcej czasu?
– Nie jest tajemnicą, iż wywodzę się z dyscyplin uderzanych to i na początku zawodowej przygody z MMA tymi elementami były zapasy i parter. Obecnie mam za sobą kilkuletni staż kompletnego trening, więc najbardziej skupiamy się na pasujących do mojego stylu pojedynczych elementach każdej płaszczyzny, aby stałe wszechstronnie się rozwijać.
Ostatnio miałeś okazję potrenować z mistrzem KSW w wadze piórkowej, Arturem Sowińskim. Jak ocenisz formę „Kornika” przed KSW37?
– „Kornik” to prawdziwy profesjonalista. MMA to jego jedyna praca i spełnia się w niej niesamowicie, nawet jego rozgrzewka jest zupełnie inna i na innym poziomie aniżeli u reszty osób znajdujących się na sali. Jego forma to już nie tylko kondycja fizyczna i technika, ale również coś więcej, zapewne to coś czyni go mistrzem. Po wspólnych treningach i obserwacji jego osoby stwierdzam, że pozostanie nim jeszcze długi czas.
Do jakiego celu dążysz w swojej karierze? Jak długo chcesz walczyć w MMA?
– Sporty walki trenuje wyczynowo od szesnastego roku życia. Wtedy moim założeniem i marzeniami było miejsce, w którym jestem teraz. Teraz natomiast, chce zostawić po sobie w tym sporcie coś jedynego i niepowtarzalnego, co zapisze mnie w nim na zawsze. Każdy ma swój Everest i nie wiadomo, co będzie za kilka lat. Ja jestem bardzo pewny siebie oraz świadomy swoich wielkich możliwości i talentu, wszystko w granicach pokory i skromności jeśli jednak zdrowie dopisze, a tak będzie bo u mnie jest ono końskie albo i niedźwiedzie, to zajdę bardzo, bardzo wysoko i nikt nie stawi mi większego oporu. Wiem, że do tego zdolny jestem tylko ja, ale codziennie nad sobą pracuje i uważam na to, żeby być zdyscyplinowanym więc jestem dobrej myśli.