Znany z najbardziej krwawej walki w historii polskiego MMA, Tymoteusz Świątek, zapowiedział, że jeszcze w tym roku uda mu się powrócić do walk. Niewykluczone, że fighter zmieni kategorię wagową na wyższą, czyli piórkową bądź lekką.
„Omen” ostatnią walkę zanotował w marcu 2015 roku na gali FEN 6: Showtime we Wrocławiu. 22-letni wówczas zawodnik stoczył pojedynek o pas wagi koguciej FEN (do 61 kg) z Portugalczykiem Victorem Marinho. Było to zarazem pierwsze w Polsce starcie na mistrzowskim dystansie pięciu rund. Finalny efekt pojedynku był jednak dramatyczny. Świątek po przyjęciu nieprawdopodobnej liczby ciosów do Marinho został znokautowany w 5. rundzie i nieprzytomny padł na matę klatkoringu. Pojedynek wywołał sporo kontrowersji, gdyż sędzia ringowy powinien zdaniem wielu ekspertów przerwać walkę dużo wcześniej.
Światek w wyniku obrażeń po walce z Marinho, był przez kilka dni hospitalizowany. W 2015 roku już nie powrócił do walk, gdyż zmagał się z poważnymi problemami osobistymi. Teraz zapowiada powrót i zdaje się, że wyciągnął cenne wskazówki z bolesnej porażki.