Monika Porażyńska (Beltor Team) to jedna z najlepszych kickboxerek na Pomorzu. Zawodniczka na stale mieszkająca i trenująca w Trójmieście kolejny występ zanotuje przed własną publicznością, 12 marca w Sopocie. W wywiadzie opowiada ona o przygotowaniach do nadchodzącego starcia oraz wyjawi, jakie błędy popełniła w przy okazji ostatniej walki na gali FEN 10.
Waldemar Ossowski (Strefa Sztuk Walki): Rok niestety nie rozpoczął się dla ciebie najlepiej. Przegrałaś na FEN 10 z Patrycją Krawczyk. Co twoim zdaniem poszło nie tak?
Monika Porażyńska: Faktycznie ten rok nie zaczął się po mojej myśli. Przegrana walka z Patrycją Krawczyk na gali FEN w Lubinie. Cóż mogę powiedzieć ? Tak się kończy walkę z kontuzją… Na przyszłość muszę bardziej liczyć się z decyzją trenerów, gdyż sugerowali mi odwołanie pojedynku, co z perspektywy czasu wydaje się słuszne. Już tak na chłodno muszę też stwierdzić, że nasze warunki fizyczne różniły się dość znacząco. Ja jestem drobną zawodniczką i praktycznie nie zbijam wagi do startów. Na przyszłość muszę zastanowić się nad zmianą kategorii wagowej, albo rozsądniej decydować się na walki z proponowanymi zawodniczkami.
Już w marcu masz szansę odbudować formę, a twoją rywalką na gali Time of Masters w Sopocie będzie Paulina Maj. Wiesz coś na temat tej przeciwniczki?
– Mamy praktycznie te same warunki fizyczne, co mnie bardzo cieszy! Pracuję ciężko, według ustalonego planu i taktyki na tę walkę.
Zobaczymy cię jeszcze w Fight Exclusive Night?
– Jest mi niezmiernie miło, że mogłam już drugi raz walczyć na gali FEN i mam nadzieję. iż dostanę jeszcze szansę od włodarzy tej federacji. Te dwa pojedynki były dla mnie przegrane, może za trzecim razem się uda, w końcu do trzech razy sztuka.
Gdzie odbywają się twoje treningi i z czyjej pomocy korzystasz?
– Trenuje w gdańskim klubie Forfit pod okiem trenerów – Macieja Brzostka i Sławomira Popiołka. W przygotowaniach pomagają mi klubowi koledzy i Katarzyna „Biedronka” Niska, którą również zobaczymy na gali w Sopocie. Oprócz techniki, nad moją sprawnością fizyczną czuwa trener Aleksandra Wojciechowska, zawodniczka cross fitu.
Jakie masz jeszcze plany na ten rok?
– Na razie całą koncentrację i uwagę skupiam tylko na nadchodzącym pojedynku.
Czy myślisz może o zmianie dyscypliny? Byłabyś w stanie przebranżowić się na MMA?
– Ostatnio to dość częste pytanie (śmiech). Ja jednak zostaję na razie w formule K-1 i nie planuję startować w MMA.
Monika Porażyńska to osoba aktywna. Uczestniczysz m.in. w projekcie z Martą Szczurkowską. Co dokładnie robicie?
– Tak, jestem osobą aktywną. Wspólnie z Martą Szczurkowska uczestniczymy w projekcie fitness. Razem z firmą Trec Nutrition nagrywamy filmy instruktażowe dla kobiet i nie tylko. Uwielbiam tą formę treningu i dzięki firmie Trec mogę się realizować i zarażać ludzi swoją pasją.
Przy okazji chciałabym podziękować centrum rehabilitacji i fizykoterapii – WIKTORMED za pomoc w leczeniu mojej kontuzji, a także firmom Trec Nutrition i Beltor za wsparcie w przygotowaniach do moich walk. Zapraszam wszystkich moich fanów i kibiców na galę Time of Masters, 12 marca w Sopocie.