Maciej Sulęcki (28-2, 11 KO) nie miał szans w starciu z Demetriusem Andradem (28-0, 17 KO) na gali DAZN w Providence. „Striczu” przegrał z Amerykaninem zdecydowanie na punkty, a wszyscy sędziowie widzieli to starcie w stosunku 120-107. Stawką pojedynku był mistrzowski federacji WBO w wadze średniej.
„Striczu” był liczony już w 1. rundzie. 30-latek z Warszawy przyjął kilka celnych ciosów z lewej ręki „Boo Boo” i znalazł się na deskach. W kolejnych rundach Polak był w defensywie, a Andrade z każdą upływającą minutą był coraz pewniejszy siebie. Sulęckiemu brakowało pomysłu, jak dobrać się do skóry Amerykanina i po dwunastu rundach wynik był przesądzony.
Dla podopiecznego trenera Piotra Wilczewskiego była to pierwsza próba zdobycia pasa w boksie zawodowym. – Jak nie dzisiaj, to kiedy indziej, ja nie powiedziałem ostatniego słowa, nie kończę, dopiero się rozpędzam – powiedział Maciej Sulęcki po walce.